Polecamy

B2B Giełda Tworzyw Szukaj
Aktualności RSS

Dyrektywa REACH - Koniec Świata Przemysłu Chemicznego?

Drukuj

Dyrektywa REACH - Koniec Świata Przemysłu Chemicznego?

Prace nad REACH, niezwykle kontrowersyjnym pakietem zmian prawnych dla przemysły chemicznego, są już na ostatniej prostej. Po latach intensywnej presji i lobbingu Parlament Europejski ma zadecydować, czy wszystkie europejskie firmy chemiczne będą musiały wydawać miliardy euro na przetestowanie substancji, które produkują. Ekologowie przekonują, że warto.

 

Już w najbliższy wtorek (11.10.–przyp.red.) komisja ds. środowiska Parlamentu Europejskiego zacznie debatować nad pakietem REACH - propozycją nowego unijnego prawa wprowadzającego nowe zasady rejestrowania substancji chemicznych obecnych na unijnym rynku. Stanowisko tej komisji jest absolutnie kluczowe, będzie bowiem podstawą dla całego Parlamentu Europejskiego do podjęcia decyzji w sprawie tego projektu prawa.  A wzbudza on ogromne emocje, zarówno wśród europejskich (ale nie tylko) przedsiębiorców oraz wśród organizacji pozarządowych, zwłaszcza tych, które zajmują się ochroną środowiska. Zdaniem wielu ekspertów, pakiet REACH (skrót pochodzi od pierwszych liter angielskich słów "rejestracja", "ewaluacja" i "autoryzacja chemikaliów") już obecnie stał się najbardziej lobbowaną dyrektywą w historii całej Unii Europejskiej.

 

REACH ma całkowicie zrewolucjonizować reguły dotyczące wprowadzania dziesiątek tysięcy substancji chemicznych na rynek. W nowym prawie zostanie ustalony obowiązek zbadania, jaki wpływ te substancje mają na ludzkie zdrowie i na środowisko. Choć brzmi to zaskakująco, podobne masowe badania nigdy nie zostały przeprowadzone. Nikt nigdy np. nie badał, jaki wpływ na ludzkie zdrowie mają substancje chemiczne (choćby barwniki) zawarte np. w ubraniach. Sprawdzano tylko, czy są one na tyle bezpieczne, że nie powodują bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia - przykładowo, czy nie wywołują natychmiastowego uczulenia. Ale nikt nigdy nie sprawdzał, jakie jest ich długofalowe oddziaływanie na ludzi i na środowisko. I to właśnie ma zmienić REACH. Zasady przeprowadzania badań i system rejestracji mają być tak skomplikowane (ale jednocześnie dokładne), że Komisja Europejska proponuje dać firmom aż 11-letni okres przejściowy na dostosowanie do nowych przepisów.

 

Przeprowadzenie testów byłoby obowiązkiem samych przedsiębiorców - ich wyniki musieliby oni dostarczyć do specjalnej unijnej agencji z siedzibą w Finlandii. Dopiero po takim badaniu i zarejestrowaniu substancja mogłaby być dopuszczona do dalszego obrotu. Obowiązek testowania dotyczyłby wszystkich firm, które wprowadzają jakieś chemikalia na unijny rynek - a więc także importerów. Trudno nawet wyobrazić sobie skalę działania REACH: pierwotny projekt dyrektywy, zgłoszony przez Komisję Europejską w październiku 2003 r., mówił o konieczności przetestowania co najmniej 30 tys. różnych substancji chemicznych. A to oznacza koszty, gigantyczne koszty, których przemysł chemiczny się boi. Największe europejskie koncerny chemiczne swoje potencjalne wydatki szacowały na ponad pół mld euro każda. (…) Łączne koszty dla całego europejskiego przemysłu ocenia się na 2,3 mld euro, zaś firmy-klienci przemysłu chemicznego muszą spodziewać się wydatków zwiększonych o 2,8-5,2 mld euro. I są to liczby przedstawione przez Brukselę. Raporty sporządzone na zamówienie koncernów chemicznych mówią o kwotach wyższych o 50-100 proc. Przedsiębiorcy zaczęli ostrzegać, że takie nowe zobowiązania spowodują spadek konkurencyjności firm działających w Europie, a w efekcie redukcję zatrudnienia, przeniesienie produkcji chemicznej do Azji lub USA lub nawet bankructwa. Powyższe liczby tłumaczą także, dlaczego REACH spowodował nadzwyczajną aktywność firm lobbingowych i organizacji pozarządowych, które przez ostatnich kilkanaście miesięcy intensywnie pracowały nad eurodeputowanymi. 

 

Protesty firm chemicznych zostały wysłuchane - przynajmniej częściowo - przez Komisję Europejską oraz Wielką Brytanię, która sprawuje obecnie przewodnictwo w Unii Europejskiej. Zarówno Brytyjczycy, jak i Komisja Europejska chcą ułatwić przedsiębiorcom życie i znacząco zmodyfikować REACH. Według propozycji brytyjskiej, obowiązkowe badania substancji produkowanych w ilości 1-10 ton byłyby znacznie uproszczone (w porównaniu do pozostałych substancji), poza tym - firmy miałyby obowiązek dzielić się informacjami uzyskanymi w trakcie testów, zgodnie z zasadą: "Jedna substancja, jedna rejestracja". Dopracowania wymagałoby jednak, w jaki sposób firmy dzieliłyby się kosztami nowych firm. Brytyjczycy starali się dać coś także ekologom. Zaproponowali, żeby do listy substancji podlegających obowiązkowym, szczegółowym testom dodać 100-200 produktów z listy PBT i vPvB (toksyczne substancje akumulujące się organizmie).  Poprawki Komisji idą jeszcze dalej. Pod koniec września z Komisji wyciekła informacja o planowanej autopoprawce pakietu REACH. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Komisja Europejska chce w ogóle znieść obowiązek dokładnego testowania tych substancji, których firmy produkują mniej niż 10 ton rocznie. Te substancje chemiczne stanowią większość spośród wszystkich 30 tys., które REACH miał w założeniu objąć. Co więcej, Komisja nosi się z zamiarem, żeby dyrektywa miała też wentyl bezpieczeństwa - klauzulę pozwalającą wyłączyć określoną substancję (produkowaną w dużych ilościach) z obowiązku testowania. 

 

Przeciwko takim poprawkom głośno protestują organizacje ekologiczne. - Nowa propozycja Komisji burzy podstawy REACH w przypadku większości chemikaliów. Jeśli zostanie przyjęta, nadal nie będzie wiadomo, jakie ryzyko dla zdrowia i środowiska niosą tysiące substancji, tak jak nieznane było od dziesięcioleci - powiedziała Nadia Haiana-Neurohr, rzeczniczka Greenpeace. O ironio, zmiany w pakiecie REACH proponowane przez prezydencję i Komisję nie zadowalają także przedsiębiorców.

 

(…) Czego żądają firmy? Najbardziej zależy im na zmianie kryteriów obowiązywania testów. Zamiast kryterium ilościowego (powyżej 10 ton), proponują oni, by badać tylko te substancje, które potencjalnie mogą być groźne dla ludzkiego organizmu. Ocena potencjalnego zagrożenia byłaby prowadzona na podstawie obecnego stanu wiedzy. Przedsiębiorcy domagają się też kilku innych poprawek - uproszczenia samego tekstu dyrektywy (obecnie jest on nieczytelny dla każdego, kto nie jest ekspertem) oraz zagwarantowania ochrony własności intelektualnej. Chodzi o to, że firmy boją się, że podczas procesu rejestracji substancji istnieje ryzyko ujawnienia konkurentom tajemnic firmowych - np. składu rzeczonej substancji.

 

Firmy zgadzają się na dzielenie informacjami z konkurentami, ale nie wszystkimi - i tylko wtedy, gdy odbiorca będzie za otrzymane informacje płacił, tak by przynajmniej częściowo uczestniczyć w kosztach przeprowadzenia badań. Dodatkowy powód do zmartwienia mają polskie firmy. Komisja Europejska, gdy zaczynała prace nad REACH w ogóle nie wzięła pod uwagę specyficznej sytuacji firm chemicznych (zwłaszcza małych i średnich) z nowych państw UE. Są one zazwyczaj biedniejsze niż konkurencji z Europy Zachodniej, przez co każdy dodatkowy koszt jest dla nich groźny. I mimo że od 1 maja 2004 r. Polska jest już członkiem Unii, specyficzna sytuacja jej przemysłu chemicznego nadal nie została wzięta pod uwagę w czasie prac nad REACH.

 

(…) Europarlamentarna komisja ds. środowiska ma więc twardy orzech do zgryzienia. W trakcie dotychczasowych prac eurodeputowani zgłosili ponad 1,5 tys. poprawek do dyrektywy. Nałożą się więc na siebie propozycje zmian przedstawione przez prezydencję brytyjską, komisję i Parlament. 

 

Debata i głosowanie w komisji ds. środowiska rozpoczynają się we wtorek. Bardzo prawdopodobne, że trzeba będzie ją przeciągnąć na kolejne dni. Jak będą głosować deputowani, pozostaje zagadką. Finałem tego maratonu ma być zajęcie przez komisję ostatecznego stanowiska, które stanie się podstawą do głosowania na forum plenarnym Parlamentu Europejskiego zaplanowanego na początek listopada. Jeżeli wówczas Parlament Europejski da zielone światło na uruchomienie REACH, kilka tygodni później pakietem zmian prawnych zajmą się państwa członkowskie. /www.gazeta.pl/

Wyświetleń:
Komentarze użytkowników (0)

ALBIS - In Touch With Plastics

Plastline

Plastinvent