Polecamy

B2B Giełda Tworzyw Szukaj
Aktualności RSS

Produkcja Chemiczna Pod Nadzorem

Drukuj

Produkcja Chemiczna Pod Nadzorem

Po żmudnych negocjacjach Unia uzgodniła, że europejskie chemikalia od czerwca 2007 r. będą badane pod kątem wpływu na nasze zdrowie i środowisko, a najgroźniejsze z nich zostaną wycofane z użycia. - Jesteśmy bliscy zatwierdzenia niezwykle ambitnych regulacji dla przemysłu chemicznego. Kontrola substancji i informacja naukowa jest nam potrzebna, żeby uniknąć w przyszłości dramatu, jaki powstał w wyniku stosowania azbestu - uważa socjalistyczny eurodeputowany Guido Sacconi, parlamentarny sprawozdawca REACH, pakietu rozwiązań regulujących produkcję, import i rejestrację chemikaliów w UE. Kompromis między największymi grupami w Parlamencie Europejskim i państwami UE został osiągnięty w nocy z czwartku na piątek. Regulacje te 13 grudnia będą jeszcze przedmiotem głosowania w PE, potem przyjmie je Rada Unii.
Wynegocjowany kształt REACH to kompromis między zwolennikami jak najniższych kosztów dla biznesu a tymi, dla których bezcenne jest ludzkie zdrowie i środowisko. Największe grupy parlamentarne zgodziły się na żądania biznesu, którego adwokatem były Niemcy. To stamtąd pochodzą takie firmy, jak BASF czy Bayer. Z 70 tys. produkowanych w UE substancji chemicznych do dziś tylko kilkaset zostało dokładnie przebadanych. Od czerwca 2007 roku sytuacja się zmieni: wszyscy, którzy produkują lub importują substancje w ilości większej niż jedna tona, będą musieli je zbadać pod kątem wpływu na zdrowie człowieka i środowisko naturalne, uzyskać unijną autoryzację i zarejestrować w wykazie prowadzonym przez nową Europejską Agencję ds. Chemikaliów ( EAC) w Helsinkach. Pierwsze przebadane substancje pojawią się na rynku pod koniec 2010 roku - firmy dostały trzy i pół roku na dostosowanie się do przepisów. Łącznie autoryzowanych będzie 30 tysięcy chemikaliów - tyle jest produkowanych lub sprowadzanych w ilości większej niż 1 tona.

Lobby przemysłowe jest zadowolone. Przede wszystkim osłabiono bezwzględną zasadę szukania zamienników dla substancji najbardziej toksycznych, których liczbę szacuję się na 1500. Te chemikalia, które w większej ilości powodują raka, bezpłodność lub mutacje genetyczne, będą obowiązkowo zastępowane, jeśli istnieją dla nich zamienniki. Jeśli takiego substytutu na rynku nie ma, firma będzie zobowiązana do prowadzenia badań nad jego wynalezieniem, jeśli uzna to za właściwe" Oznacza to, że w przypadku badań bardzo kosztownych i o niejasnym wyniku lub w przypadku firm małych i średnich Komisja nie będzie aż taka kategoryczna.
Kolejne ustępstwo to brak obowiązku zastępowania tzw. hormon distruptors, czyli substancji zakłócających gospodarkę hormonalną człowieka. Unia szacuje ich liczbę na 1,5 tysiąca. Są stosowane przez producentów kosmetyków, barwników, farb, materiałów do wykańczania wnętrz i tworzyw sztucznych. Ci ostatni używają tzw. plastyfikatorów, czyli substancji zmiękczających tworzywa sztuczne.
- To krok wstecz w stosunku do poprzedniej wersji projektu - tłumaczy Łukasz Supergan z Greenpeace Polska. - Przyjęto zasadę, że producent może je wytwarzać, jeśli udowodni, że robi to pod odpowiednią kontrolą. Te niebezpieczne substancje nie zostaną wycofane z produkcji - argumentuje.
Kompromis, choć z zupełnie innego powodu, nie podoba się też Andrzejowi Krześlakowi z Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego: - Skoro producenci hormon distruptors nie muszą ich zastępować, dlaczego takiego rozwiązania nie przyjęto wobec innych substancji chemicznych? Ich producenci, jeśli spełnią wymogi techniczne, również powinni mieć prawo do ubiegania się o pozwolenie na ich wytwarzanie bez obowiązku stosowania zamienników - argumentuje.
Z rozwiązania zadowolony jest natomiast Waldemar Pawlak, prezes i współwłaściciel firmy Plast Box: - Produkcja opakowań z tworzyw sztucznych bez plastyfikatorów jest możliwa, ale trudna technicznie i kosztowna - argumentuje.
Przemysł chemiczny w UE zatrudnia 1,3 mln ludzi w 27 tysiącach przedsiębiorstw, a jego roczna sprzedaż sięga 440 mld euro. Według wcześniejszych szacunków koszty wprowadzenia nowych przepisów sięgną 2,3 mld euro w samym sektorze chemicznym, a we wszystkich objętych nim branżach - również tekstylnej czy motoryzacyjnej - nawet 5,2 mld euro. Nie wiadomo dokładnie, ile wejście pakietu REACH będzie kosztowało Polskę, która zabiegała o korzystne dla przemysłu zapisy. Dotychczasowe szacunki wahały się od 280 do 450 mln euro. /Źródło: Rzeczpospolita/
Wyświetleń:
Komentarze użytkowników (0)

ALBIS - In Touch With Plastics

Plastline

Plastinvent