Polecamy

B2B Giełda Tworzyw Szukaj
Aktualności RSS

Tarnogórska Bomba Ekologiczna

Drukuj

Tarnogórska Bomba Ekologiczna

Co najmniej o rok może wydłużyć się pierwotnie planowany na 2010 r. termin zakończenia rekultywacji składowiska toksycznych odpadów po likwidowanych Zakładach Chemicznych Tarnowskie Góry.To największa bomba ekologiczna na Górnym Śląsku; prace nad jej unieszkodliwieniem ciągną się od ponad sześciu lat. O przedstawionej w poniedziałek przez wicewojewodę śląskiego Wiesława Maśkę koncepcji prawnych, organizacyjnych oraz finansowych rozwiązań dokończenia likwidacji składowiska rozmawiali tego dnia w Katowicach członkowie zespołu roboczego, powołanego w tym celu w grudniu 2006 r. Podczas spotkania okazało się, że najszybszy prawdopodobny termin zakończenia rekultywacji to 2011 r. Data ta uwzględnia m.in. przygotowanie wniosku o współfinansowanie zakończenia rekultywacji ze środków unijnego programu "Infrastruktura i Środowisko". Obejmuje też powołanie podmiotu zarządzającego projektem w imieniu starosty tarnogórskiego, który przejmie rekultywację po zakończeniu likwidacji państwowych Zakładów. Koncepcja Maśki zakłada, że po formalnym zlikwidowaniu Zakładów, które nastąpi w czerwcu br., zadanie rekultywacji niebezpiecznego składowiska odpadów przejmie starosta tarnogórski Józef Korpak. Ten jednak, wskazując na skalę inwestycji, uznał, że powinna prowadzić ją któraś z państwowych agencji, np. Agencja Restrukturyzacji Przemysłu.

- Rekultywacja terenów po Zakładach to nie jest tylko problem skali powiatowej czy regionalnej, lecz rządowej - wskazał starosta. Zaznaczył, że ewentualnie utworzony przez niego specjalny podmiot, który miałby zająć się problemami związanymi z finansowaniem i dokończeniem inwestycji oraz utrzymaniem składowiska przez kolejnych kilkadziesiąt lat, nie może być finansowany z budżetu powiatu. Wobec braku propozycji finansowania tego podmiotu z budżetu państwa, Korpak zapowiedział, że dobrowolnie nie przejmie składowiska. Wicewojewoda zaapelował, by starosta ponownie rozważył tę sprawę, ponieważ w obliczu realnie grożącej katastrofy ekologicznej sprawa musi zostać rozwiązana jak najszybciej, a - według dotychczasowych ustaleń - najsprawniej można to zrobić właśnie na szczeblu powiatu. Uczestnicy spotkania zgodzili się, że konieczne jest sprawdzenie prawnych możliwości finansowania nowego podmiotu dzięki pozyskaniu środków unijnych, a także czy mógłby on kontynuować inwestycję w oparciu o dotychczasową jej dokumentację. Jeśli okaże się, że konieczne byłoby opracowywanie dokumentacji inwestycji od zera, proces rekultywacji wydłużyłby się o kolejne lata. Problem dotyczy również tego, czy obecny właściciel likwidowanych Zakładów, czyli Skarb Państwa, może przekazać starostwu faktycznie niezlikwidowane pozostałości po Zakładach, jak np. dokumentację inwestycji. Na dokończenie prac potrzeba ok. 90 mln zł. Większość środków ma pochodzić z unijnego funduszu "Infrastruktura i Środowisko" na lata 2007-2013, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz resortów skarbu i ochrony środowiska, które zadeklarowały pokrycie wkładu własnego do pozyskania funduszy unijnych dla starostwa tarnogórskiego, a także zapewnienie środków na późniejsze, bieżące utrzymanie składowiska. Wznowienie prac nad rekultywacją umożliwiła niedawna decyzja Ministerstwa Skarbu o sfinansowaniu zaległych zobowiązań w wysokości ponad 17 mln zł wobec wykonawcy dotychczasowych robót. Sprawa tych zobowiązań ciągnęła się od 2000 r.
Tarnogórska "ekologiczna bomba" coraz bardziej szkodzi środowisku, a przede wszystkim wodom podziemnym. Podczas działalności Zakładów na składowisku zgromadzono bezpośrednio na nieuszczelnionym podłożu odpady zawierających m.in. związki baru, boru, cynku, miedzi, strontu, kadmu, ołowiu i arsenu. Toksyczne związki swobodnie przenikały do zbiorników wód podziemnych w rejonie gliwickim i lubliniecko-myszkowskim. Jak zbadano, początkowo przenikało do nich rocznie około 400 ton toksyn, w ostatnim czasie - około 140 ton. Wszystkie studnie głębinowe w pobliżu byłych Zakładów zamknął już sanepid. Przedłużanie prac przy rekultywacji wpływa też na wzrost kosztów całej inwestycji. Do tej pory na unieszkodliwienie toksycznych odpadów w Tarnowskich Górach wydano ok. 210 mln zł. W sumie w specjalnych kwaterach umieszczono ponad 920 tys. m sześc. niebezpiecznych odpadów, czyli 60 proc. Zrekultywowano ponad 14 ha terenu, uregulowano koryto płynącej w pobliżu składowiska rzeki Stoły na długości ponad 700 metrów. Do unieszkodliwienia pozostaje wciąż prawie 600 tys. m sześc. odpadów. /Źródło: PAP/
Wyświetleń:
Komentarze użytkowników (0)

ALBIS - In Touch With Plastics

Plastline

Plastinvent