PKN Orlen wkroczył w okres wymiany pokoleniowej - z firmy odchodzi na wcześniejsze emerytury duża grupa inżynierów. Stopniowe zastępowanie ich młodymi chemikami, przy obecnej sytuacji na rynku pracy, to duże wyzwanie dla orlenowskiego pionu HR. Rynek pracy, jak powtarzają eksperci, stał się w ostatnich dwóch latach rynkiem pracownika. Popyt na pracowników - szczególnie dotyczy to średniej kadry technicznej - znacznie przewyższa podaż. Emigracja zarobkowa i "podkupywanie" specjalistów dodatkowo utrudnia sytuację. Wobec tego dla krajowych firm przemysłowych kluczowym zadaniem stało się pozyskanie i utrzymanie inżynierów.
- Rotacja kadr nie jest u nas duża, co spowodowane jest tym, że na polskim rynku nie ma zbyt wielu firm chemicznych, które stanowiłyby konkurencję w staraniach o zatrudnienie inżyniera - ocenił Andrzej Kisielewski, dyrektor biura personalnego PKN Orlen w czasie niedawnej konferencji „Firma dla inżyniera”. - Widzimy jednak trend polegający na tym, że firmy zachodnie chętniej sięgają po naszych pracowników średniego szczebla zarządzania, czyli kierowników technicznych kierowników bloków czy instalacji.
Mimo stabilności zatrudnienia (inżynierowie zwykle wiążą się z Koncernem na wiele lat) Orlen nie ucieknie od problemu uzupełniania braków kadrowych. U narodowego potentata naftowego następuje bowiem poważna zmiana pokoleniowa. Całe grupy pracowników zatrudnianych w czasie boomu inwestycyjnego lat 60. i 70. uzyskują uprawnienia do wcześniejszych emerytur. - Kontrola odejść na emerytury w naszej firmie jest zdecydowanym priorytetem po to, by wymiana kadr, wdrażanie nowych pracowników mogło odbywać się płynnie - zapewnia Kisielewski. O przygotowanie nowych kadr Orlen musi więc zadbać z kilkuletnim wyprzedzeniem. Firma współpracuje nie tylko z uczelniami wyższymi, ale wspomaga też jedyne technikum chemiczne nie tyko w okolicy Płocka, ale w promieniu kilkuset kilometrów. Orlen prowadzi tu m.in. program stypendialny dla najlepszych uczniów i dofinansowują bazę szkoleniową (laboratorium). Z uczelni wyższych Orlen współpracował dotychczas z głównie z Politechniką Warszawską - ostatnio jednak sięga szerzej ze względu na kurczący się rynek i ograniczoną podaż kadr technicznych.
- Staramy się zainteresować jak największe grono studiującej młodzieży naszą firmą, także poprzez programy stypendialne - informuje Kisielewski. - Uczelnie bardzo chętnie współpracują w tym zakresie. Jednak już sprawa tworzenia programów dedykowanych przyszłemu pracodawcy wymaga ogromnego wysiłku od naszej firmy, dla której jest to dodatkowy projekt do wykonania dla grupy doświadczonych inżynierów i specjalistów. Mimo tych trudności Orlen wspólnie z Politechniką Warszawską opracowuje programy, które mają pozwolić kształcić przyszłego pracownika koncernu. We współpracy z uczelniami Orlen „wbudowuje” w programy studiów moduły pozwalające zastosować zdobywaną wiedzę do rozwiązywania konkretnych kwestii związanych z działalnością poszczególnych segmentów PKN Orlen.
Płace, których wzrost menedżerowie Orlenu, chcą ściśle kontrolować, nie będą głównym elementem motywującym do pozostania w firmie. Zdaniem Kisielewskiego są one na tle płac w polskim przemyśle wysokie i nic nie uzasadniałoby skokowych podwyżek rzędu kilkunastu czy nawet 20 procent. - Do wysokich wynagrodzeń człowiek szybko się przyzwyczaja, a możliwości rozwoju zawodowego są stałym bodźcem wiążącym pracownika z firmą - zauważył Kisielewski.
Ubiegłoroczne akwizycje Orlenu (Możejki, Unipetrol) dały impuls młodym pracownikom Orlenu do nauki języków obcych i angażowania się w rozwojowe projekty w firmie. Praca za granicą to bowiem nie tylko atrakcyjniejsze warunki płacowe, ale przede wszystkim szansa na rozwój zawodowy. /Źródło: www.wnp.pl/
