Zakłady Azotowe w Tarnowie powinny trafić na giełdę - powiedział w ub. tygodniu w Sejmie Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu, który odpowiadał na pytania posłów dotyczące przekształceń firm z sektora wielkiej syntezy chemicznej. Sprzedaż ZA Tarnów, tak jak ZA Kędzierzyn, prowadzona przez Naftę Polską, która jest formalnie ich właścicielem, została wstrzymana w październiku. Firmy miał kupić niemiecki inwestor - Petro Carbo Chem (PCC). Resort Skarbu uznał jednak, że wynegocjowana cena jest za niska. Zdaniem Szałamachy ZA Kędzierzyn można sprzedać przynajmniej o połowę drożej niż dotychczas wynegocjowana cena.
Umowa sprzedaży Tarnowa i Kędzierzyna na rzecz PCC, na łączną kwotę 465,8 mln zł, została podpisana na początku kwietnia br. Zgodnie z umową PCC miał zapłacić za 80 proc. akcji Kędzierzyna nieco ponad 100 mln zł, natomiast wartość pakietu inwestycyjnego opiewała na około 360 mln zł. Za 80 proc. akcji Tarnowa niemiecki inwestor miał zapłacić 365,8 mln zł, a wartość pakietu inwestycyjnego wynosiła w tym przypadku około 500 mln zł. MSP zapowiadało, że wspólnie z odpowiedzialną za prywatyzację zakładów chemicznych Naftą Polską, w grudniu przygotuje dokumenty dotyczące sposobu prywatyzacji zakładów. W połowie listopada 2006 r. sejmowa komisja skarbu postanowiła skierować wniosek do Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) i prokuratury o zbadanie unieważnienia prywatyzacji Zakładów Azotowych w Tarnowie (ZAT) i Zakładów Azotowych w Kędzierzynie (ZAK).
Przed prywatyzacją obu zakładów chemicznych, Komisja Europejska prowadziła postępowanie dotyczące ewentualnej niedozwolonej pomocy państwa Zakładom Azotowym w Tarnowie. Postępowanie to zostało podczas prywatyzacji umorzone. KE nie wznowiła swojego postępowania - dodał Szałamacha. Tymczasem w listopadowym liście unijnej Dyrekcji Generalnej ds. Konkurencji napisano, że postępowanie nie będzie kontynuowane przy założeniu, że umowa sprzedaży akcji spółek ZA Kędzierzyn oraz ZA Tarnów zawarta pomiędzy Skarbem Państwa a PCC będzie sfinalizowana w sposób, jaki było to przedstawione przez władze polskie.
Zdaniem Szałamachy, Polsce nie grożą żadne odszkodowania na rzecz PCC, ponieważ finalizacja transakcji została uzależniona od zgody rządu - o czym inwestor wiedział. Rząd takiej zgody nie wydał. /Źródło: PAP/