Polecamy

B2B Giełda Tworzyw Szukaj
Biznes Info RSS

Ciężkie Czasy Polskiej Chemii?

Drukuj

Ciężkie Czasy Polskiej Chemii?

Bez trudnych politycznie decyzji polska chemia będzie się staczać. Kryzys pokazuje, jak ciężko sprostać konkurencji zagranicznej, a ograniczeń nakładanych na chemię przybywa.

Trzeci kwartał 2009 roku był dla większości firm chemicznych zły lub bardzo zły. Nawet jeśli się okaże, że ostatni był nieco lepszy, to i tak nie zmieni to w niczym ogólnej sytuacji zakładów z branży. Wiele wskazuje na to, że będzie gorzej. Unijna tendencja jest prosta: produkcja chemiczna ma być coraz czystsza. A to oznacza wzrost kosztów. Wszystko byłoby dobrze, gdyby te obostrzenia dotyczyły wszystkich zakładów w UE i na świecie... Zakłady chemiczne wstrzymują oddech przed Kopenhagą. Najprawdopodobniej podczas organizowanego przez ONZ szczytu klimatycznego zapadną decyzje dotyczące ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Ograniczenie jednostronnie nałoży na siebie najpewniej Unia Europejska. Tymczasem większość największych europejskich konkurentów naszych firm ma zakłady rozsiane po całym świecie. Oznacza to, że nawet jeśli będą musiały dostosować któreś z obiektów do nowych wymogów, będzie to dotyczyło tylko części produkcji, a nie całej - jak w polskich firmach. Konkurencji z krajów byłego ZSRR czy Chin restrykcje nie obejmą w ogóle.
Branża chemiczna prosi rząd, by ten stawiał w Kopenhadze ostrzejsze warunki w sprawie Kopenhagi. To być może kwestia życia i śmierci dla wielu firm chemicznych.
Branża chemiczna jako wielki przemysłowy odbiorca gazu od dłuższego czasu postuluje uwolnienie jego cen. Mijający rok pokazał bowiem, jak szkodliwe są obowiązujące regulacje. Jak wiadomo, utrzymywane są niskie ceny gazu dla odbiorców indywidualnych i wysokie dla przemysłowych. Logiczne rozwiązanie - kto kupuje więcej surowca, dostaje gaz po niższych cenach - oznaczałoby podwyżki dla odbiorców indywidualnych. Żaden rząd nie zdecyduje się więc na taki krok w obliczu wyborów, czy to prezydenckich, czy to samorządowych. Tym samym polskie firmy chemiczne płacąc za gaz więcej niż zachodni konkurenci, finansują politykę kolejnych rządów odkładających trudne politycznie decyzje o liberalizacji rynku gazowego.
Tymczasem na rynkach światowych nadwyżka gazu spowodowała znaczne obniżki jego ceny, co wzmacnia konkurencję. Surowiec w dostawach tzw. natychmiastowych jest tańszy niż z kontraktów długoterminowych. W efekcie polskie firmy chemiczne nie mające w praktyce możliwości kupna w transakcjach natychmiastowych płacą za surowiec więcej niż firmy z innych krajów UE. Niekorzystnie wpływa to na wyniki finansowe firm z branży. Z drugiej strony wyższe ceny oznaczają możliwość zarobku dla PGNiG.
Gdyby nawet chemia chciała zaopatrywać się w gaz np. z Niemiec, to z powodów technicznych trudno byłoby go odebrać jakimkolwiek polskim firmom - nie tylko chemicznym. To także wina braku decyzji politycznych, umożliwiających czy wspierających rozwój transgranicznej infrastruktury przesyłowej. W tym przypadku trudno powiedzieć, że zaniechania te wynikają z "ważnych względów społecznych".
Zgodnie z planami rządowymi w pierwszym etapie prywatyzacji miałyby zostać sprywatyzowane zakłady azotowe w Tarnowie i Kędzierzynie. Prywatyzacja w tym etapie dotyczyłaby także Ciechu. Kolejny etap prywatyzacji to sprzedaż aktywów Polic i Puław. Wygląda jednak na to, że u progu prywatyzacji polskie zakłady chemiczne będą przeżywać szczególnie trudne chwile. Dla niektórych z nich zasadne stanie się pytanie o ekonomiczną racjonalność i perspektywę produkcji poszczególnych sortymentów przy rynkowych uwarunkowaniach, które trwale zmieniają się na gorsze. /Źródło: www.wnp.pl/
Wyświetleń:
Komentarze użytkowników (0)

Ankieta

Plastline

Plastinvent