Odbiorcy energii elektrycznej, od przemysłu hutniczego po sadowników, narzekają na drastyczne wzrosty jej cen. Prognozy w tej kwestii nie są optymistyczne - drogo dopiero będzie. Przemysłowi odbiorcy energii wskazują, że musieli zawierać kontrakty na kupno energii w roku 2009 po cenach nawet o 70-80 proc. wyższych niż udało im się wynegocjować na rok 2008. Tak drastyczne podwyżki są odczuwalne zwłaszcza w przemysłach energochłonnych, gdzie koszt zakupu energii stanowi kilkanaście lub nawet powyżej 20 proc. kosztów funkcjonowania przedsiębiorstwa. Do najbardziej energochłonnych przemysłów należy hutnictwo, zwłaszcza metali nieżelaznych, sektor chemiczny, papierniczy i cementowy. Ich przedstawiciele przekonują, że podwyżki cen energii muszą się przełożyć na wzrost cen ich produktów, co z kolei doprowadzi do zmniejszenia konkurencyjności.
Przemysłowi odbiorcy energii zwracali uwagę na wzrosty cen prezesom Urzędu Regulacji Energetyki oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, których przekonywali, że takie podwyżki, w sytuacji pogłębiającego się światowego kryzysu gospodarczego, mogą spowodować konieczność zamykania linii produkcyjnych, zwolnień pracowników, a nawet prowadzić do upadłości.
Efektem interwencji Forum Odbiorców Energii i Gazu było wszczęcie 16 stycznia br. przez prezesa UOKiK postępowania wyjaśniającego w sprawie wstępnego ustalenia, czy zasady sprzedaży energii elektrycznej stosowane przez krajowych wytwórców naruszają przepisy Ustawy o ochronie konsumentów, uzasadniając wszczęcie postępowania antymonopolowego.
Prezes URE Mariusz Swora wskazuje, że o poziomie zdeterminowania przemysłowych odbiorców energii świadczą ich postulaty, w tym zamrożenia cen na poziomie 2008 r. do czasu zakończenia kryzysu, obniżki akcyzy, likwidacji opłaty z tytułu rekompensaty kosztów osieroconych pozostałych po rozwiązaniu kontraktów długoterminowych. Odbiorcy domagają się nawet powrotu do taryfikacji sprzedaży energii grupom A, B i C. Energetycy, co zrozumiałe, nie zgadzają się z opiniami odbiorców.
- Rozumiem, że każdy klient chce miećniższą cenę energii. Nikt dzisiaj nie proponujejednak maksymalnych cen za stal,wędliny lub papier. Te dobra sprzedawanesą na wolnym rynku i za rynkowe ceny.Podobnie musi być z energią. Jeżelimamy wątpliwości, co do tego, czy rynekenergii funkcjonuje właściwie, wprowadźmytakie rozwiązania, które mogłyby gousprawnić i doprowadzić na nim do pełnejkonkurencyjności. Wprowadzanie cenmaksymalnych nie ma z tym nic wspólnego - mówi Torbjörn Wahlborg, prezes VattenfallPoland.
Krzysztof Zamasz, wiceprezes zarządu Tauron Polska Energia, przypomina, że na przełomie roku koszt zakupu węgla wzrósł drastycznie o kilkadziesiąt procent, co przełożyło się na wzrost ceny energii. Wydatki na zakup węgla w polskich firmach wytwarzających energię stanowią ponad 50 proc. wszystkich kosztów. Przykładowo dla Grupy Tauron podwyżka surowca z przełomu roku oznaczała wzrost rocznych kosztów wytworzenia energii o około 800 mln zł. Istotnym czynnikiem mającym wpływ na cenę energii jest niedobór uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Szacuje się, że w Polsce wynosi on ok. 10 proc. Z każdym rokiem rośnie również obowiązek pozyskania energii ze źródeł odnawialnych, aż do poziomu 12,9 proc. w 2017 roku, z którym wiąże się zakup praw majątkowych.
Przedstawiciele firm energetycznych prognozują, że w ciągu najbliższych lat, mimo okresowych spadków, ceny energii będą rosły. Mimo niedawnych podwyżek, Polska jest nadal jednym z najtańszych krajów w Europie. Należy się spodziewać, że w dłuższej perspektywie ceny energii w krajach Unii się wyrównają - prognozuje Andrzej Zwierzchowski, dyrektor sprzedaży RWE Polska.
Średnia cena 1 MWh w czwartym kwartale 2008 r. na niemieckiej giełdzie energii EEX wyniosła 68,01 euro. W grudniu za 1 MWh w Polsce płacono średnio 220-230 zł, co przy wysokim kursie euro - 4,2 zł -wynosi ok. 52,4 euro za 1 Mwh. /Źródło: www.wnp.pl/