Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług.
Najważniejsze w Formie Wtryskowej...
Najważniejsze w Formie Wtryskowej...
Kiedy na targach (lub gdziekolwiek indziej) oglądamy formę wtryskową, to głównym kryterium naszej oceny jest złożoność jej mechanizmów. Mówimy zwykle: „jakie złożone narzędzie, geniusz to chyba wymyślił”. Najczęściej zachwycamy się zapadającymi rdzeniami, zamykaniem klapki we „fliptopie”, czy złożoną kinematyką uwalniania i wyrzucania wypraski. Te wszystkie widoczne naszym okiem mechanizmy są bardzo ważne w narzędziu i muszą być prawidłowo skonstruowane. Na pewno konstruktor, który potrafi zbudować taki mechanizm jest świetnym mechanikiem. Ale kinematyka to zaledwie ułamek zagadnień, które trzeba poprawnie rozwiązać konstruując formę wtryskową.
Obserwując efekty pracy polskich narzędziowni (tzn. formy wtryskowe) dochodzimy – niestety – do wniosku, że koncentrują się one głównie na mechanicznym fragmencie budowy formy, a zupełnie nie zauważają dwóch podstawowych bloków zagadnień. Cała analiza narzędzia oparta na: a) reologii – czyli zjawiskach związanych z przepływem tworzywa i napełnianiem gniazda; b) termice – czyli zjawiskach związanych z przepływem ciepła od gorącej wypraski do układu chłodzenia; z reguły w ogóle nie jest brana pod uwagę. Skutki takiej filozofii działania są katastrofalne nie tylko dla narzędziowni, ale również dla wtryskowni. Do rzadkości należy sytuacja, gdy już po pierwszej lub drugiej próbie narzędzie trafia do produkcji. Kilka, a często nawet kilkanaście poprawek, w tym tak poważne, jak zmiana geometrii wypraski lub zmiana koncepcji układu wlewowego i/lub chłodzenia, powodują wielomiesięczne opóźnienia i znaczący wzrost kosztów wykonania narzędzia. Ten wzrost kosztów pochłania cały przewidziany zysk, a często generuje dodatkowe straty. Kiedy w końcu „wymęczone” narzędzie trafia do wtryskowni , okazuje się, że forma pracuje w cyklu dwu-, trzykrotnie dłuższym niż podobna, skonstruowana choćby w Portugalii, wypraski są dalej „pokręcone” tak, że trzeba stosować dodatkową operację napychania na kopyto (kto za to zapłaci?), a odbiorcę trzeba błagać, żeby przyjął kolejną partię wyprasek, bo znowu „coś” wyszło na powierzchnię w widocznym miejscu...